♥Niepozornej Romantyczce
♥Pyśce
oraz
♥Annie Luizie
Dziękuję wam, że jako jedyne skomentowałyście ostatni rozdział (:
Blog jeszcze trochę pożyje, nie martwcie się!
***************************************************
Austin odwiózł nas pod sam dom. Pożegnaliśmy się czułym pocałunkiem, a po chwili razem z Nelsonem odjechali do własnego domu. Wzięłam Megan za rękę i zrozumiałam, że nie powiedziałam jej nic o nowej dziewczynie taty.
- Meg, nie zdziw się, ale mamy gościa - uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- A kto to? - stała się podejrzliwa.
- Jak wejdziemy, to się przekonasz. Tata sam musi ci wszystko wytłumaczyć.
Skinęła głową, że rozumie i weszłyśmy po schodkach na werandę. Otworzyłam drzwi i weszłyśmy na korytarz.
- Wróciłyśmy! - krzyknęłam, zdejmując swoje trampki.
- Świetnie! - odkrzyknął ojciec, choć to nie było konieczne - przyjdźcie tu obie.
Byłam bardzo ciekawa, jak wygląda nowa wybranka Lestera. Tata ma już swoje lata, niedługo stuknie mu 45-ątka. Podrygiwałam wesoło, ale mój uśmiech trochę zmalał, gdy weszłyśmy do kuchni. Oczywiście, stół był nakryty i stało na nim mnóstwo jedzenia, ale nie to zwróciło moją uwagę. Z uwagą wpatrywałam się w rudą kobietę siedzącą na krześle naprzeciw ojca, która nie miała więcej niż 30 lat. Uśmiechnęła się.
- Megan, Ally. Poznajcie Cynthię. To moja nowa dziewczyna.
Jak już mówiłam, jest ruda i ma za dużo makijażu jak na mój gust. Ubrana była w krótką jeansową spódniczkę i bluzkę na ramiączkach.
- Cynthia, to moje dwie córeczki - Allyson i Megan.
- Hej - powiedziałam niepewnie, ale Meg nie odezwała się ani słówkiem. Mierzyła ją tylko wzrokiem, jakby chciała ją zabić.
- Przepraszam tato, ale muszę pogadać z Ally. Wcześniej nie miałyśmy czasu - powiedziała moja młodsza siostra, a ojciec tylko skinął głową, zwracając całą swoją uwagę kobiecie. Weszłyśmy do jej pokoju.
- Co się dzieje? - spytałam.
- Ona nie może być z tatą - odpowiedziała pewnie - to nie jest kobieta dla niego.
- Meg, przecież tata może w końcu być szczęśliwy. Nie możemy mu tego zabronić. Oraz musimy w końcu pogodzić się ze śmiercią mamy.
- Tu nie chodzi o mamę - prawie warknęła - ona nie jest odpowiednia dla żadnego porządnego faceta. Myślisz, że jestem ślepa? To, że jestem młodsza nie oznacza, że jestem głupsza.
- Nie uważam cię za głupszą...
- Teraz nie chodzi o to, jak ty mnie widzisz - przerwała mi brutalnie. Zawzięła się - widziałam ją. Ona flirtuje z każdym napotkanym facetem. W sklepie, w parku, nawet widziałam ją raz w szkole, gdy rozmawiała z ojcem Petera. I tu na pewno nie chodziło o dzieci ani szkołę. Chodzi mi o to, że nie chcę, by skrzywdziła tatę - dodała już trochę spokojniej - najpierw musimy ją lepiej poznać, a od jutra będę ją śledzić. Wydaje mi się, że tu chodzi tylko o kasę.
- Ale Megan, jeśli ją z kimś pomyliłaś? Zniszczysz im tylko życie.
- W bajki wierzysz, Ally? Że 26-letnia flądra zechce się spotykać z 44-letnim wdowcem bez powodu? Taki już jest ten świat.
- Zgoda, może i masz rację. Ale na razie poczekaj. Jeśli zacznie się rządzić, wtedy pozwolę ci działać, a nawet pomogę.
Siostra westchnęła.
- Uparta jesteś. I widzisz wszystkich w pozytywnych barwach. Ale zgoda. Poczekam te kilka dni.
Odetchnęłam z ulgą.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.
Zeszłyśmy na dół. Widać było, że ojciec dobrze się bawi. Co chwilę wybuchali śmiechem, ale sama nie mogłam stwierdzić, czy z jej strony było to fałszywe. Weszłyśmy do kuchni.
- Dość długo was nie było - zauważył Lester.
- Czyżby? - starałam się brzmieć normalnie po rozmowie - może to prawda.
Wzięłam widelcem kurczaka na swój talerz. Meg usiadła naprzeciw mnie i spojrzała na mnie porozumiewająco. Zaczęłam konsumować swój posiłek, obserwując 'zakochanych'.
- Właśnie rozmawialiśmy o tym, jak cudownie jest mieć dzieci - powiedział tata.
- Czyżby? - spytała teraz mała - a ile ma pani dzieci?
Kobieta się zakrztusiła, a tata zakaszlał. Gdy Cynthia przełknęła pokarm spojrzała przymilnie na nią.
- Jeszcze żadnych, ale bardzo pragnę je mieć - wyznała.
- Więc czemu rozmawialiście, "jak cudownie jest MIEĆ dzieci"? Huh? - spojrzała wyczekująco na rudowłosą. Przyglądałam się tej całej sytuacji z boku.
- Twój tata źle sformułował zdanie - uśmiechnęła się - przepraszam cię, Lesterze, ale muszę iść już do domu.
Ojciec spojrzał wilkiem na Meg, a ona tylko wzruszyła ramionami, pożerając kolejne ciastko.
Przeszli na korytarz, a my automatycznie podeszłyśmy do drzwi kuchni, aby podsłuchać. Szczerze to nie tak wyobrażałam sobie poznanie nowej dziewczyny ojca.
- Przepraszam cię za małą. Nie wiem, co w nią wstąpiło.
- Nic się nie stało - zaśmiała się, ale poczułam tu lekki fałsz. Pewnie Megan w jakiś sposób ją uraziła - chętnie ją bardziej poznam. Bardzo inteligentne z niej dziecko.
- Masz rację. Meg jest jedną z najinteligentniejszych i najbardziej spostrzegawczych osób, jakie znam. A jest jeszcze taka mała!
- Zauważyłam. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia, skarbie.
Usłyszałam trzask drzwi i po chwili stukot butów ojca przy drzwiach. Zerwałyśmy się i szybko usiadłyśmy na swoich miejscach. Wszedł do kuchni i zaczął wszystko zbierać.
- Nie wiem Megan, co ci takiego zrobiłem, że chcesz mnie pozbawić miłości - zaczął po kilkuminutowej ciszy.
- Ale tylko spytałam, ile ma dzieci.
- Cynthia jest niepłodna. Nie może mieć dzieci - tą informacją totalnie nas zaskoczył - z resztą, po co ci było to wiedzieć?
- A może chciałam wiedzieć, ile będę miała przybranego rodzeństwa? - spytała retorycznie.
Ojciec westchnął.
- Nie sądzę, żeby Cynthia się chciała ze mną związać. Jesteśmy na razie tylko przyjaciółmi.
Prychnęłam. Przyjaciółmi...
- Pójdę się już położyć. Mam już dość kłamstw jak na jeden dzień - odezwałam się i zanim zdążyli zareagować, wyszłam z pomieszczenia. Przygotowałam się do snu i już po chwili znajdowałam się w objęciach Morfeusza.
~*~
- A więc tak. Twój ojciec w średnim wieku chodzi z młodą kobietą? - podsumowała całe moje biadolenie Trish.
Kiwnęłam twierdząco głową.
- Megan jest kompletnie przeciwna temu związkowi. Uważa, że to niemoralne. I podobno widziała tą kobietę z mnóstwem mężczyzn.
- Pewnie ma rację - przyjaciółka westchnęła - naprawdę nie wiem, co ci poradzić. Poczekajcie kilka dni, potem można ją śledzić i jeśli całe gadanie twojej siostry to prawda, to nakryjemy ją na gorącym uczynku i nie zranimy twojego ojca.
Zachichotałam.
- To samo jej powiedziałam. Ogólnie nie podoba mi się ta kobieta. Jest sztuczna na zewnątrz, a także fałszywie się śmieje i uśmiecha. To nie może być żadna miłość.
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Nagle spojrzała za mnie i się lekko uśmiechnęła.
- Świetnie. Moon już tu jest.
Powtórzyłam jej gest, gdy zobaczyłam mojego ukochanego. Pocałowałam go w policzek i splątaliśmy palce rąk w uścisku i spojrzałam w stronę Trish. Dez ją przytulił!
A więc to cały tydzień niespodzianek.
*****************************************************
Cześć! Jestem kompletnie na siebie zła, bo nie mam weny, a ten rozdział wyszedł wprost fatalnie. Z waszej strony też żadnego odzewu, nawet nie przekroczyło pięciu komentarzy :C
Mam nadzieję, że teraz będzie ich więcej.
A teraz do napisania ☻