środa, 8 stycznia 2014

Rozdział XX

Poprzednio:


"Siedziałam właśnie w domu i zapychałam się lodami gdy zadzwonił dzwonek. Niechętnie nałożyłam kapcie na nogi i w znoszonym dresie podeszłam do drzwi. Za nimi stała Trish. Wpuściłam ją do domu.
- Ellie to suka! - wykrzyknęła, gdy tylko weszła. "






**







- Żadna nowość. Poza tym też cię miło widzieć, Trish - powiedziałam lekko znużona, wracając na kanapę. Przyjaciółka podążyła za mną.
- I powinnaś nauczyć swojego chłopaka, żeby następnym razem mówił ci prawdę - powiedziała lekko zła.
- Okej. No to cóż ona takiego złego zrobiła tym razem? - nie zraziłam się jej tonem.
- Na twoim miejscu nie byłabym taka spokojna - odetchnęła głośno - wiedźma próbuje ci ukraść chłopaka.
Wzruszyłam ramionami.
- Austin nie jest chyba na nią podatny.
- Masz rację - pokiwała głową i z kieszeni wyciągnęła kamerę. Zaciekawiło mnie to, więc usiadłam prosto - i to chyba jest jego plus.
Otworzyła klapkę, włączyła urządzenie.
- Oglądaj - nakazała. Posłuchałam jej.
Na ekranie widziałam Austina i Ellie.



- No więc o czym chciałeś ze mną rozmawiać? - spytała Ellie. 
- Słuchaj, mam już dość twoich zagrywek - warknął blondyn - chcę, byś dała mi już święty spokój. Jestem szczęśliwy z Ally.
Dziewczyna zaśmiała się gardłowo.
- Nie żartuj. Umiem odczytywać znaki dawane mi przez chłopaków, a takich wyraźnych jeszcze nie widziałam. 
Chłopak obejrzał się dookoła i wypuścił powietrze nosem. 
- Posłuchaj mnie. Powiem ci szczerze, że byłem chwilowo w tobie zauroczony. No i mi się podobałaś. Ale zdałem sobie sprawę, że jesteś na tyle pusta i beznadziejna, że nigdy nie wartoby zniszczyć tego uczucia, którym dażę Ally. Nie warto zniszczyć tego związku. A teraz powtarzam ci ostatni raz, żebyś dała NAM spokój, bo i tak nic tym nie osiągniesz. 
Moon chciał ją wyminąć, ale zatrzymała go za ramię.











Ułożyłam usta w cienką linię i odwróciłam głowę. Podobała mu się, tak? W moich oczach zebrały się łzy.
- Oglądaj dalej - wyszeptała przyjaciółka. Znów spojrzałam na ekran.



- Austy, proszę, daj już spokój. Przecież razem będziemy szczęśliwsi i ty dobrze o tym wiesz. A ja umiem uszczęśliwić na maxa mężczyznę.
Austin spojrzał na nią z obrazą.
- To znaczy, że ich już miałaś na pęczki, a ja nie jestem ani pierwszym, ani ostatnim.
- Ale to...
- Daj spokój - przerwał jej Moon -  nie chcę cię słuchać. Na razie. 
Znowu chciał odejść, ale zatarasowała mu drogę i rzuciła się na niego. Oboje wywalili się na trawę, a dziewczyna zaczęła go całować.











- Nie chcę tego oglądać - automatycznie odwróciłam głowę i znów po policzkach poleciały mi łzy.
- Czy ty choć raz możesz to do końca obejrzeć? - spytała podirytowana Trish.
Westchnęłam.



Jednak chłopak na szczęście był na to odporny, więc odepchnął dziewczynę i wstał, odchodząc szybko. Brunetka długo się za nim oglądała. *











Czas się skończył i kamera się wyłączyła, a ja opadłam na poduszki. Starał się być odporny i wierny, więc to doceniam.
- Nie chcę cię ranić jeszcze bardziej - przerwała krępującą ciszę przyjaciółka - ale ty też byłaś nieźle zauroczona Elliotem i nie mów, że było inaczej. Austina także raniłaś.
- Wiem, ale to strasznie boli - rozpłakałam się na dobre - teraz wszystko zaczyna nam się walić. Nie dogadujemy się już tak dobrze, jak wcześniej. Tata znów znika na prawie całe dnie nie tłumacząc się. Megan też ma do mnie ostatnio pretensje, bo nie potrafię mieć podzielnej uwagi na wszystkich. Ty nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, a Dez... to Dez. On nigdy się nie zmieni.
- Jak to nie chcę mieć z tobą nic wspólnego? - szatynka poczuła się trochę urażona, ale mnie przytuliła. Odwzajemniłam jej gest - tego nie powiedziałam.
- Ale wiem, że tak myślisz. Jestem dla wszystkich ciężarem. Cassidy nawet się już ze mną nie kontaktuje, a Ellie chce zamienić moje życie w piekło.
- Cassidy jest ostatnio zapracowana. Jeśli nadal tak uważasz, to pojedźmy do niej. Madison przecież się zwolniła i po prostu w sklepie jest ciężko.
- Dobra, tylko daj mi się ogarnąć - wytarłam łzy wierzchem dłoni i wstałam powoli z kanapy. Potem pobiegłam szybko na górę. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się w wysokiego kucyka i przebrałam w czarne szorty i białą koszulkę, ponieważ popołudniu zrobiło się ciepło. Zeszłam na dół, pomalowałam usta błyszczykiem.
Trish się do mnie uśmiechnęła.
- Podaj kluczyki, skarbie. Ja prowadzę.











~*~










*Kilkanaście minut wcześniej*


- Myślisz, że okłamywanie Ally będzie lepsze od powiedzenia jej prawdy? - spytał mnie Dez.
- To nie jest takie łatwe - schowałem głowę w dłoniach - gdyby się dowiedziała, że spotkałem się z Ellie to by mnie zamordowała.
- I myślisz, że się nie dowie? - do domu wpadła zła Trish.
- Co ty tu robisz? - spytał zdziwiony rudzielec.
- Chciałabym, żebyś mi to wytłumaczył - szatynka podeszła do mnie i wyciągnęła kamerę. Zupełnie zignorowała Dez'a. Włączyła filmik. Było widać mnie i Ellie, rozmawiających. Odwróciłem głowę i udałem zainteresowanie kwiatkom na tapecie domu - jesteś jej chłopakiem.
- No jestem. I nic złego nie zrobiłem.
- I tak to jej to pokażę - powiedziała wściekła - ona by zrozumiała, żebyś jej powiedział prosto z mostu, że idziesz z nią pogadać i wyprostować parę spraw. Ale nie, pan super fajny Moon nie umie powiedzieć prawdy! Nie umie powiedzieć dziewczynie, że druga też mu się podoba!
- Nie odważysz się jej tego pokazać.
- Ależ tak - jej oczy miotały błyskawice - i już mnie nie ma.
- Trish! - zawołał za nią Miller, ale dziewczyna już wychodziła.
- Spadaj - warknęła jeszcze i pobiegła do domu mojej dziewczyny.
- No to nie będzie kolorowo - westchnąłem, ale wiedziałem, że De La Rosa ma rację. Nie powinienem jej okłamywać.
- Chodź do Cassidy. Ona da ci radę. Ale ja prowadzę - uśmiechnął się szeroko Dez.**






~*~






- Już lepiej? - Trish prowadziła auto i kupiła mi gorącą kawę z automatu. Popijałam ją, zbierając przez otwartą szybę ostatnie słoneczne promienie przed załamaniem pogodowym.
- Dzięki - wyszeptałam.
Powiewy ciepłego wiatru rozwiewały mi włosy.
- Przepraszam, że tak gwałtownie zareagowałam, gdy mówiłaś o mnie i Dezie. Pewnie i masz rację.
- Nie, to moja wina - spojrzałam na przyjaciółkę - ja nie powinnam aż tak w to wnikać. Po prostu, wiesz jak to jest, gdy liczysz, że twoim przyjaciołom się uda i będą razem?
Szatynka kiwnęła głową, podzielnie patrząc na drogę i na mnie.
- Tak było z tobą i Moonem. Też z Millerem wam nieźle dopingowaliśmy. Dlatego się tak przejęłam plotkami na temat Moona i tej jego byłej dziuni.
- No właśnie. I liczysz, że tak właśnie będzie. To tak samo jak z ulubionymi gwiazdami z ulubionego filmu lub serialu. Na przykład Kristen Stewart i Robert Pattinson. Albo Brad Pitt i Angelina Jolie. Choć tej drugiej parze się udało.
- Zaraz, zaraz. Ty lubisz zmierzch? - przyjaciółka spojrzała na mnie zdziwiona.
Uśmiechnęłam się i machnęłam ręką.
- Szczenięce lata.
Popiłam łyka kawy i znów wyjrzałam za okno. Szybko zbliżałyśmy się do Sonic Boom'a, byliśmy niecałe dwa kilometry dalej. Właśnie mijałyśmy park i zobaczyłam parę z pieskiem. Pies był śliczny, owczarek niemiecki. Mały, słodki szczeniaczek. Właśnie w tej chwili zapragnęłam mieć własnego. Zobaczę, co da się zrobić.
Nawet się nie obejrzałam, a dojechałyśmy do centrum.
- Wstawaj, śpiąca królewno. Wysiadamy - szturchnęła mnie De La Rosa.
Wysiadłam z auta i oniemiałam z wrażenia. Po tym, jak zatrudniłam Madi i Cass nie przyjeżdżałam tu praktycznie w ogóle. A teraz odnowili trochę budynek, dostawili ogródek i fontannę oraz plac zabaw, z którego już tu było słychać dziecięcy śmiech.
Weszłam do budynku i akurat tu nic się nie zmieniło. Poszłam dokupić nam jeszcze po shake'u i pojechałyśmy ruchomymi schodami na górę. Drogę do mojego sklepiku znałam na pamięć.
Trish chwilowo zauroczyła się w bluzce wiszącej na jednej wystawie, ale ją odciągnęłam. Weszłam do sklepiku i zobaczyłam Dez'a i Austina. Oni także mnie zauważyli, a Cassidy pomachała uśmiechnięta. Chciałam wyjść, ale Traszka mnie zatrzymała i pociągnęła do środka. Westchnęłam zrezygnowana.
- Cześć - powiedziałam. Starałam się, by zabrzmiało to w miarę radośnie.
- Hej - odpowiedziała Cass - dawno nie gadałyśmy. Co u ciebie?
- Ciekawe czemu - szepnęłam z ironią - nie najgorzej.
- Trish pokazała ci filmik? - wciął nam się Austin.
- A jak myślisz? - spojrzałam na niego pochmurnie.
Spuścił głowę. Zauważyłam, że starsza siostra Moona i Trish mrugnęły do siebie.
- Gołąbeczki, chodźcie na chwilę ze mną - powiedziała blondynka i pociągnęła nas za ręce - musicie mi pomóc.
- W czym? - spytał niezbyt zainteresowany blondyn.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Pociągnęła nas do mojego pokoju na górze, gdzie walały się jeszcze moje śpiwory i karimaty. Wepchnęła nas i zamknęła pokój na klucz. No cóż, mogłam się domyślić.
Zaczęłam walić w drzwi.
- Wypuść mnie - warknęłam.
- Sorry - powiedziała z zagranicznym akcentem - ale nie wypuszczę was dopóki się nie dogadzacie. No cóż, do zobaczenia.
Zbiegła po schodach na dół i nie zapowiadało się na to, by miała nas szybko wypuścić. Oparłam się o drzwi i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam, że Austin dosiada się koło mnie.
Nie rozmawialiśmy, po prostu siedzieliśmy.
- Ja... naprawdę cię przepraszam, Ally - wyjąkał Moon po kilkunastu minutach ciszy.
Nie odezwałam się.
- Nie wybaczysz mi, prawda?
- Co chciałeś tym udowodnić? - warknęłam - że nie umiesz mi powiedzieć prawdy? Myślałaś, że jestem kolejną dziunią, co zostawi cię z byle powodu?
- Nie myślałem tak - wyszeptał - ja po prostu... nie chciałem cię zdenerwować.
- Więc wolałeś mnie okłamać, tak? - w moich oczach pojawiły się łzy. Naprawdę dużo dziś płakałam.
- To nie tak miało wyjść. Chcę tylko wiedzieć, czy mi przebaczasz?
Wiedziałam, że moja złość nie ma najmniejszego sensu, ale naprawdę mnie to zabolało. Nie ufał mi?
- Tak - wyszeptałam - cieszy mnie to, że nie dałeś jej się omamić, więc jestem ci wdzięczna i skora ci wybaczyć.
Chłopak odetchnął z ulgą i wytarł mi delikatnie łzy.
- Ale wiesz, że Ellie tak łatwo się nie podda? Ona po prostu chce zamienić moje życie w piekło.
- Nie uda jej się to - objął mnie ramieniem - a wiesz czemu?
Zaprzeczyłam.
- Bo cię kocham i nigdy nie przestanę. I nikt tego nie zmieni. A teraz już nie płacz, bo więcej już cię nie skrzywdzę. A chociaż się postaram.
Pocałowałam go.
- Dziękuję ci. Za wszystko.






*************************************************




Cześć! Jest rozdział, cieszycie się? Tylko trzy dni :)




* Dialogi były w filmiku, a opisy były tym, co się tam działo.
** Nie wiem czemu, ale u mnie Dez i Trish po prostu uwielbiają prowadzić auto XD






A teraz do następnego ♥

8 komentarzy:

  1. Jaaaaki super! Uwielbiam tego bloga i czekam na następny rozdział z niecierpliwością c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny <3
    Wiedzialam, ze Cass ich zamknie na klucz zeby pogadali
    Coz, poskutkowalo
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.Płakałam bardzo pięknie piszesz.Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Automaniacy XD Lubię to ;D
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny,ale powinno być więcej kłótni między A&A. Tak to trochę krótko:(. Ale czekam na nexta;)

    Iza;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny??????

    OdpowiedzUsuń