3 WRZESIEŃ, 5 WRZESIEŃ
Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Przeciągnęłam się, czując każdy bolący mięsień w moim ciele. Pomrugałam kilka razy próbując przywołać obraz do normalności i spojrzałam na zegarek na szafce obok. Była 5.30.
Nałożyłam szlafrok i kapcie i powoli zeszłam po schodach do salonu, ziewając przeciągle. Zakręciło mi się w głowie, ale w ostatniej chwili złapałam się poręczy i nie spadłam.
- Halo? - rozpoczęłam rozmowę po podniesieniu słuchawki.
- Czy tu Ally Dawson? - usłyszałam nieznany dla mnie damski głos.
- Kto mówi? - spytałam lekko zdenerwowana i przeszłam do kuchni, by nie obudzić siostry.
- Czyli tak - dziewczyna szeptała - mam dowód na to, że Austin Moon spotyka się z inną dziewczyną.
- Do cholery jasnej, to nie jest mój chłopak - powiedziałam przez zaciśnięte zęby - jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Ale się tak nie zachowujecie - powiedziała niczym niezrażona nieznajoma - czy nawet przyjaciele od zawsze chodzą ze sobą za rękę, przytulają się do siebie przy każdej możliwej okazji i nie spotykają się nikim innym, tylko w swoim gronie? Każdy tak mówi, że jesteście przyjaciółmi, ale to nigdy się tak nie kończy. Z przyjaźni wychodzi miłość albo...
- Skończyłaś? - przerwałam jej bezczelnie - wiem, na czym polega przyjaźń damsko-męska. Kocham Austina jak brata.
Rozłączyłam się z nią czując, że rozmowa idzie na złe tory. Czy ludzie nie rozumieją, że my możemy być inni? Chociaż na razie... Być może jestem zakochana w Austinie. Zawsze był dla mnie bardzo bliski. Bliższy niż ojciec. Bliższy niż Cassidy. Nawet bliższy niż Trish.
Otrząsnęłam się z tych myśli i zapominając o śpiącej na górze Megan trzasnęłam drzwiami, a potem rzuciłam słuchawką. Wyszłam przed dom na werandę przyglądając się śpiącej okolicy.
Po chwili za swoimi plecami usłyszałam ciche kroki i odwróciłam się do zaspanej siostry.
- Przepraszam, że cię zbudziłam - wyszeptałam i ją przytuliłam - Idź jeszcze spać, mamy 2 godziny.
Zgodnie z moim poleceniem poszła na górę, a po chwili poszłam za jej przykładem. Wiedziałam, że już nie zasnę, więc wzięłam jakąś książkę do czytania.
Zaczęłam już czytać, ale moje myśli wciąż krążyły wokół blondyna. Przyłapałam się na tym, że przez te myśli czytam ten sam wers po raz siódmy i nie mogę się skupić.
Poddałam się i z cichym jękiem ponownie wstałam z łóżka. Postanowiłam już się szykować do szkoły.
Kolejne dwa dni minęły jak z bicza strzelił. Nikt nie naruszał już mojej prywatności i intymności. Plan dnia mijał tak samo - wstawałam rano, szykowałam się do szkoły, szkoła, praca i noc. Ledwo miałam czas na odrabianie drobnych prac domowych, więc strach pomyśleć, co będzie później.
Cassidy sprawdza się świetnie. Już nie zapomina przekręcić kartki.
Dziś jest sobota, postanowiliśmy pójść na plażę cąłą gromadką. Zamknęłam sklep i wróciłam do vana ojca Trish. Było nas sporo : ja, Austin, Megan, Cassidy, Nelson, Trish, jej starszy brat Kevin i Dez.
Kevin cały czas rozbierał mnie wzrokiem, co kompletnie mi się nie podobało. Spoko, jest przystojny, ale kompletnie nie w moim typie. Jest typem takich przygłupich mięśniaków.
Pod spodem miałam dwóczęściowe różowe bikini. Na sobie miałam krótką jeansową spódniczkę i białą bluzkę na ramiączkach. Na nogach pomarańczowe japonki, a włosy związane w kucyka. W torbie miałam dwa ręczniki, okulary przeciwsłoneczne i filtr.
Po niecałej pół godzinie byliśmy na miejscu. Złapałam Meg za rękę i wspólnie szukaliśmy jakiegoś ustronnego miejsca. Po chwili znalazłyśmy - blisko morza i baru. Rozłożyliśmy się.
Ułożyłam dwa ręczniki i rozpakowałam wszystko.
Nagle Austin wziął mnie na barana i pobiegł szybko w stronę wody.
- Austin, nie! - piszczałam, wyrywałam się i biłam go po plecach, ale on tylko się śmiał i nie poprzestał. Z tyłu słyszałam śmiechy całej ekipy. Blondyn wbiegł razem ze mną i wrzucił mnie na głęboką wodę. Wstałam cała mokra i zaczęłam się histerycznie śmiać i chlapać jak najszybciej przyjaciela. Po chwili dołączyli wszyscy. Zabawa była przednia, a gdy po dwóch godzinach położyłam się na ręczniku, momentalnie zasnęłam.
Narrator, jakiś czas później
- Austin, nie radzę - Trish ledwo powstrzymywała się, by nie wybuchnąć śmiechem - jeśli jesteś jej przyjacielem, to uważaj. Jeszcze cię znienawidzi.
Blondyn trzymał w ręku wiaderko Nelsona pełne zimnej wody z morza z dodatkami glonów. Ally sobie spacznie spała na ręczniku, opalając się przy okazji i odsypiając ostatnie dni, które dla niej były ciężkie.
Podszedł do niej cicho i po chwili wylał całe wiadro wprost na rozpalone plecy brunetki. Wstała oparzona, a wszyscy wokół zaczęli się śmiać.
- Spałaś prawie dwie godziny, śpiochu. Czas wstać.
Ally popatrzyła dookoła i obmyślała plan, jakby tu się zemścić. Nie wymyśliła nic ciekawego, więc po prostu wzięła garść piasku i rzuciła we włosy blondyna. Chybiła, bo ten zwinnie uciekł do wody. Pobiegła za nim i wskoczyła na plecy Austina, który właśnie zanurzał się w morzu. Wylądowali razem na piasku pod wodą. Gdy wstali zaczęli się ochlapywać jak małe dzieci i chichotali.
W tym samym czasie Trish i Dez patrzyli na bawiących się przyjaciół.
- Są tacy w sobie zakochani. Kiedy sobie to uświadomią? - myślała na głos czarnowłosa.
- Nie mam pojęcia. Widać, że się kochają, ale niektórym ciężko wyznać uczucia - odpowiedział rudy chłopak.
- Jeszcze będą razem - powiedziała pewnym głosem Cassidy, dołączając się do rozmowy - Już ja o to zadbam. Austin bardzo tęsknił do Ally przez te siedem lat. Mimo, iż wszystko niby było ok, on zawsze był cichy i zamknięty w sobie po jej wyjeździe. Teraz znowu się otworzył na świat.
- Bardzo za nią tęsknił? - spytała szatynka.
- Aż za bardzo. Mimo, iż był tylko dziewięciolatkiem, który zapewne nie wiedział do końca, co to milość bardzo mu zależało na Ally. I widziałam, ze wzajemnie. Miałam 16 lat, kiedy Moonowie wyjechali. Ally była mi bardzo bliska mimo, iż przez większość była traktowana jak smarkula.
Na tym skończyła się ich rozmowa, gdy z wody wyszli zakochani przyjaciele.
Ally
Wieczorem zaczęło się robić chłodno, więc zaczęliśmy się zbierać. Postanowiliśmy, że pójdziemy do jakiegoś baru coś zjeść i na godzinę albo dwie na dyskotekę. Trochę bałam się o dzieci, ale ja pić nie będę. Mam złe wspomnienia z tym związane.
- Ally, jestem głodna - wyszeptała Megan łapiąc mnie za rękę. Wychodziliśmy właśnie z plaży, a do pubu było niecałe 10 minut drogi.
- Niedługo dojdziemy i coś zjesz - uśmiechnęłam się do niej szeroko, a ona odwzajemniła to słodkim uśmieszkiem.
Za drugą rękę złapał mnie Nelson, a jego drugą rękę złapał Austin. Szliśmy tak żwawym krokiem. Po kilku minutach doszliśmy. Zamówiliśmy trzy duże pizze z pieczarkami i peperoni, a dla dzieci po małej pizzie z szynką. Moja siostra zjadła to z takim apetytem, że aż pomyślałam, że ją zagładzam. Wszyscy byli głodni, więc jedzenie szybko znikło. Zjadłam trzy kawałki i poczułam się pełna, więc więcej nie pchałam.
Po pół godzinie uległam, by iść na dyskotekę. Szliśmy całą grupką, rozmawiając i żartując, ale po chwili prawie wszyscy rozpiechrzli się po pomieszczeniu. Było mnóstwo osób, grała jakaś już dawno niemodna muzyka, a na parkiecie balowało niewiele gości. Mnóstwo ludzi było przy barze, piło jakieś piwo i wódkę, pewnie też wino. Ze mną zostały dzieci i ukochany blondyn. On też odmówił, jeśli chodzi o alkochol.
- Też mam z tym złe wspomnienia - powiedział z bólem w oczach - dlatego nie piję i nie mam zamiaru.
- Rozumiem - objęłam go ramieniem.
Wiem, że Austin przeżył jakąś tragedię i ciężko mu o tym mówić.
Po godzinie czasu poszłam do toalety odprowadzona wzrokiem przyjaciela. Po załatwieniu potrzeby zaczęłam myć ręce, gdy do damskiej toalety wparował Kevin, pijany na maxa.
- Wreszcie jesteśmy sami, bez tego pajaca - wybełkotał niewyraźnie.
Wysuszyłam dłonie i chciałam wyminąć chłopaka, gdy on mnie z całej siły popchnął na ścianę i zaczął mnie całować, przypierając do muru i uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Próbowałam się wyrwać, ale na darmo, był za silny. Stałam się bierna, nie zamierzałam go całować i czekać, aż on skończy. Myślałam, że na pocałunkach się zakończy, ale on był co raz odważniejszy. Przeniósł ręce na moją talię i przyciągnął jeszcze bliżej. A myślałam, że to niemożliwe. Po chwili uszczypnął mnie w pośladek i przeniósł dłonie na piersi. Tego już nie puszczę mu płazem. Zaczęłam się wyrywać i udało mi się uzyskać odrobinę wolnej przestrzeni. Uderzyłam go w policzek, a gdy go zapiekło odsunął się ode mnie. Kopnęłam go w krocze i chciałam uciec, gdy znowu mnie złapał za ramię i uderzył.
- Nie będziesz mnie bić, suko! - wykrzyknął.
Teraz do toalety wpadł Austin, zaniepokojony dźwiękami.
- Zostaw ją - krzyknął i uderzył z całej siły Kevina, który upadł na ścianę. Zaczął go kopać, gdy mu przerwałam, kładąc rękę na ramieniu.
- Austin, nie warto - wyszeptałam i wyprowadziłam go. Doszliśmy do stolika przy którym był tylko Nelson - Gdzie Megan? - spytałam chłopca.
- Powiedziała, że idzie do toalety, ale nie ma jej już od 10 minut - odpowiedział. Spanikowałam i zaczęłam się rozglądać po całym pomieszczeniu. Cassidy tańczyła pijana na rurze, Trish siedziała z Dezem i piła jakiegoś bełta. Po chwili zauważyłam siostrę z jakimś napakowanym mężczyzną. Miała łzy w oczach i niepewnie brała do ust jakieś tabletki.
Zaklęłam pod nosem i pobiegłam tam.
- Co pan daje mojej siostrze? - spytałam wściekła - jest tylko ośmiolatką!
- No właśnie, ośmiolatką. Czy to jest odpowiednie miejsce dla niej?
Meg pociągnęła mnie za rękaw. Spojrzałam na nią.
- Ten pan kazał mi brać te tabletki, bo zastraszył mnie, że zabije moją rodzinę - powiedziała zapłakana - to są narkotyki?
Wściekłość była nie do wytrzymania. Zacisnęłam dłonie w pięści i z całej siły uderzyłam mężczyznę w twarz. Na całej dyskotece zamarł ruch i wyciszono muzykę. Facet upadł na ścianę nieprzytomny.
Wzięłam siostrę za rękę i poszłam szybkim krokiem do przyjaciół.
- Austin, weź Cass. Wychodzimy - powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu. Sama podeszłam do czarnowłosej przyjaciółki i wzięłam ją pod ramię. Dez był bardziej trzeźwy, to dopiero jego pierwsze piwo dziś.
- Dez, weź Kevina. Wychodzimy.
Po pięciu minutach w barze znowu zagrała muzyka, a ja prowadziłam samochód Deza, kierując się w stronę domu. Gdy wszystkich odwiozłam podziękowałam Austinowi za pomoc i miły dzień, całując w policzek. Uśmiechnął się szeroko.
Pomogłam Megan się umyć i położyłam spać. Opowiedziałam jej bajkę na dobranoc. Sama poszłam wziąć prysznic. A gdy przyłożyłam głowę do poduszki momentalnie zasnęłam.
=================================================================
Jest i rozdział 3. Jak się podoba?
Ten rozdział dedykuję mojej kuzynce, która bardzo mnie wspiera w trudnych chwilach, Patrycji. To dla ciebie skarbie <3
Na koniec jak zawsze obrazki :)
http://www.youtube.com/watch?v=IbzJPbaZv2s&list=FLSo2y6XX8Dt2miORGAMtNUg
kiedy next daj jeszcze dziś !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSłodkkiii rozdział cudowny ; ** kiedy next ?
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUUUPER!! NEXT, NEXT NEXT! ;* Jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńNajlepszy :D
OdpowiedzUsuńchcę next ;**
Genialny, dodaj szybko nexta !!! :**
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńDopiero dziś wpadłam na Twojego bloga i strasznie się z tego ciesze , poniewaz jest wspanialy . Masz wielki talent . Mam nadzieje , ze szybko dodasz nastepny rozdzial . Jesli mialabys czas i ochote to zapraszam na mojego bloga http://austinially-opowiadania.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://austinially-blog.blogspot.com/
I jeszcze raz super!